piątek, 23 kwietnia 2021

Czym jest Sangwina?

 Bohaterem dzisiejszego posta będzie jedna niepozorna czerwonawa kredka. Sangwina, bo tak się nazywa jest znana już od wieków. Cieszyła się ogromną popularnością już w renesansie, kiedy to między innymi jej używał Leonardo da Vinci przy tworzeniu szkiców do Ostatniej Wieczerzy, Rafael Santi, Michał Anioł i wielu innych włoskich artystów.

Sangwina to jednocześnie określenie techniki artystycznej oraz rysunku nią wykonanego.

Technikę rysunku, korzystającą z sangwiny oraz czerni i bieli nazywa się trois crayons.

Możecie się więc zastanawiać w takim razie, czym się różni sangwina od czerwonej kredki?
Przede wszystkim tym z czego się składa. Sangwina ma czerwono brunatna barwę, która otrzymuje się z utlenionej rudy żelaza lub hematytu wydobywanej głownie we Włoszech. Swoją barwą przypomina zaschnięta krew, właśnie dlatego nazwa jej pochodzi od łacińskiego określenia krwi (sanguis, -inis).

Szukając informacji do tego filmiku trafiłam na pewne bardzo poważne błędy. Jedna osoba pisała na swoim blogu, że sepia i sangwina to dokładnie to samo. W tym miejscu chce zaznaczyć, że to kompletna bzdura! Nazwy niektórych barw pochodzą od nazwy minerału, źródła, z którego je pozyskiwano lub jakiejś cechy charakterystycznej. Sepia to czarnobrązowy barwnik otrzymywany z woreczka czernidłowego mątwy. Czyli ma zupełnie inne źródło niż sangwina i jest całkiem innego koloru. To tak jakby powiedzieć, że ołówek i kredka to to samo, bo też maja rysik umieszczony w drewnie albo że farby akwarelowe i olejne to to samo, bo są w tubkach.

Oryginalną sepię i sangwinę w dzisiejszych czasach bardzo często zastępuje się tańszymi tlenkami żelaza, które ponadto pozwalają uzyskać więcej odcieni brązu. Sangwina dostępna jest w różnych formach kredek, wkładów do ołówków mechanicznych czy sztyftów takich jak pastele.

Możemy rozróżnić dwa rodzaje sangwiny, którą możemy znaleźć w sklepach.

  1. Sprasowany pigment, który jest bardziej podobny do suchych pasteli lub węgla. Taka sangwina jest sucha, kredowa i zachowuje się jak zwykle pastele. Dlatego tez najlepiej sprawdzi się do niej papier specjalnie przeznaczony pod pastele, taki z faktura gdzie pigment będzie mógł się wczepić w papier.

  2. Pigment zmieszany z jakąś bazą – najczęściej olejową. Taka mieszanka sprawia, że sangwina staje się bardziej podobna do zwykłych kredek. Dzięki olejowej bazie jest bardziej miękka, zdecydowanie trudniej ją rozetrzeć niż czysty pigment ale dzięki temu możemy lepiej panować nad tym gdzie ją nałożyć i uniknąć przypadkowego rozmazania. Najczęściej jest sprzedawana w formie kredki. Tutaj tak na prawd każdy papier dobrze się sprawdzi, nawet zwykle kartki od drukarki ponieważ olej z rysika ułatwi rysowanie na gładkim papierze.

  3. Znalazłam tez informacje ze prawdziwa sproszkowana sangwina razem z odrobina wody może stworzyć swego rodzaju tusz, którym można normalnie malować na papierze ale tego nigdy nie sprawdzałam.

Przez swój charakterystyczny kolor nie da się uzyskać bardzo ciemnego koloru. Dlatego stawia to przed artysta wyzwanie jak rysować sangwina by podkreślić wszelkie cenie i średnie tony na rysunku. Bardzo ważne jest znalezienie odpowiedniego balansu między cieniami, a jasnymi fragmentami.

Moim ulubionym połączeniem jest sangwina i beżowy lub jasno brązowy papier i biała kredka. Cieple tony sangwiny i papieru cudownie ze sobą współgrają i dodają takiego vintage klimatu, a biel dodaje dodatkowej głębi całemu rysunkowi. Właśnie dlatego do dzisiejszego rysunku wybrałam zdjęcie rzeźby Dawid Michała Anioła. Ale sangwina świetnie się sprawdzi do zwykłych portretów, realistycznych aktów, czy pejzaży. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia.


Napiszcie w komentarzach czy spotkaliście się już z tym medium i jakie są wasze wrażenia na ten temat. 

sobota, 27 marca 2021

Test i recenzja Pasteli w kredce Pitt Faber Castell

    Na wstępie chciałabym bardzo podziękować złotemu internetowemu sklepowi FC za tę współpracę, dzięki której mogę testować pastele w kredce. Koniecznie odwiedźcie ich sklep bo maja na prawdę duży wybór i atrakcyjne ceny ;)

-> Sklep FC <-

    Wiem że dawno nie udzielałam się na blogu i chcę to trochę nadrobić, a dzisiaj jest idealna okazja! Dostałam do testów pastele w kredce Pitt od Faber Castell i mój ulubiony szkicownik Leuchtturm (muszę przyznać, że on sam zasługuje na zupełnie osobną recenzję bo mam sporo do powiedzenia na jego temat ;) ). Marzyłam o nich od dawna ale nigdy nie było mi po drodze z ich kupnem. Jestem ogromną fanką Faber Castel, kredki Polychromos i ołówki z serii 9000 używam prawie co dzień, mam też zestaw Pitt Monochrome z różnymi węglami, sepią, sangwiną itd. Fun fact : moje pierwsze „lepsze” kredki, którymi zaczęłam swoją przygodę i naukę rysunki też były z tej firmy ale zestaw „z zamkiem”.


Może powiem coś więcej o tych pastelach.



Dostępność:

    Znajdziemy je w kilku zestawach: 12, 24, 36 i 60 kolorów oraz są dostępne na sztuki. Możliwość kupowania pojedynczych kredek jest dla mnie bardzo ważna. Przy dłuższym rysowaniu na pewno będziemy mieć kolory, których używamy więcej, a po inne nie sięgamy tak często. U mnie bardzo szybko zawsze kończą się wszelkie szarości, brązy i czarny, przez to że rysuję bardzo dużo portretów i zwierzaków.

Cena: ok 5,50 zł za sztukę


    Kiedy odpakowałam paczkę, moim oczom ukazało się solidne metalowe pudełko, podobne do Polychromosów. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że na pewno jest solidne i wiele wytrzyma, moje Polychromosy mam już kilka ładnych lat, a pudełko jest jedynie trochę podrapane.

Spójrzcie jak pięknie wyglądają nowiutkie, jeszcze nie używane kredki. Z jednej strony dłonie aż wrą się by stworzyć nimi coś wyjątkowego ale z drugiej szkoda ich zaczynać hehe.

Po otwarciu pudełka mamy dwie plastikowe tacki z kredkami. Jak na plastik są naprawdę dobrej jakości. Bardzo fajne i pomysłowe są wgłębienia, dzięki którym możemy podnieść tackę, da się to nawet zrobić jedną ręką.

Same kredki są pomalowane tylko lakierem przez co widać piękny kolor drewna, z którego są zrobione, a jedynie końcówki maja kolor odpowiadający rysikowi. Na samej kredce znajdziemy takie informację jak:

kraj pochodzenia

nazwa pasteli czyli Pitt Pastel

nazwa i logo firmy

jakieś numery seryjne i kod kreskowy

i to co najważniejsze czyli numer koloru oraz

światłoodporność.

Co ciekawe, nie ma tutaj nazwy koloru, a Polychromosach on jest. Nie przeszkadza mi to bo i tak używam głównie numerów przy robieniu color chartów.


Udało mi się zrobić dwa rysunki tymi pastelami i mogę już całkiem sporo o nich powiedzieć.



Zacznijmy od plusów, których jest zdecydowanie najwięcej!


PLUSY

Nie pylą się tak

    Czasem przy rysowaniu pastelami całe biurko mam zapylone w resztkach pasteli, które się usypały podczas rysowania. W tych z Faber Castel praktycznie tego nie było! Cały pigment zostawał na papierze i prawie nie było tego pyłu. Wiadomo, że to tez trochę zależy od papieru, którego użyjemy, bardziej chropowaty może mocniej zdzierać pigment ale ogólnie te kredki są na prawdę fajne pod tym względem.


Nie zużywają się szybko

    Jak na pastele w kredce, ich zużycie jest całkiem dobre, nie znikają momentalnie. Wydaje mi się, że to dzięki ich twardości, nie pylą się tak, przez co nie zużywają się tak szybko. Po stworzeniu dwóch rysunków i color chartów tak wygląda cały zestaw. Szarości i ten jeden brązowy są mocno zużyte tylko dlatego, że próbowałam je kilka razy zatemperować i się nie udawało, a rysik się łamał. Gdybym od razu użyła noża na pewno dużo więcej by ich zostało.



Dobór kolorów

    Dobór kolorów moim zdaniem jest IDEALNY! Mamy tutaj mnóstwo brązów, rudości, kolory skóry, trochę szarości, sporo naturalnych zieleni i turkosów idealnych do pejzaży. To jest po prostu raj dla portrecistów i rysujących zwierzaki. Oczywiście mamy tutaj kilka żółci, jakieś czerwienie i fiolety ale nie dominują całego zestawu.


Kolory kredek i pasteli sobie odpowiadają

    Szukając informacji o światłoodporności wpadłam na informacje, że numery z rożnych zestawów Faber Castell oznaczają ten sam kolor. Na przykład numer 170 May Green oznacza ten sam zielony w zestawie Polychromos, Pitt Pastel, kredek akwarelowych Albrecht Durer i nawet pisaków Pitt Astist Pen. To jest GENIALNE! Mając rożne zestawy możemy mieszać media i jesteśmy pewni, że kolory będą się ze sobą zgadzać. Poniżej wstawię porównanie kolorów z zestawu Polychromos i tych pasteli. Prawie wszystkie kolory wyglądają tak samo, niebieskości się trochę od siebie różnią ale nadal są bardzo podobne. Niektóre ze swatchy pasteli, które tutaj widać są jaśniejsze niż w rzeczywistości bo użyłam zwykłej kartki technicznej, która nie złapała za dużo pigmentu.


Dobrze współpracują z innymi pastelami

    Malując sarenkę jako pierwszą warstwę użyłam zupełnie innych pasteli. Były tam zwykle koh i noory, kilka z Daler-Rowney i jakieś szare pastele bez nazwy. W tym rysunku użyłam kredek jako wykończenia i dodania tekstury futra na istniejącej już bazie. Sprawdziły się świetnie, zostawiały wyraźny ślad na pozostałych pastelach, nie tępiły się, bardzo łatwo dało się nakładać jaśniejszą pastele na ciemne tło pod nią.


Ciekawostka

Nie lubią się z temperówką

    Miałam problem z ostrzeniem tych pasteli. Mam jedynie mechaniczną temperówkę z Derwent i jakoś nie chciała współpracować z pastelami.wydaje mi się. Do zaostrzenia kredek użyłam noża do tapet i tutaj sprawdził się bardzo dobrze, często korzystam z tej metody ale głównie przy kredkach, które są już bardzo male. Udało mi się znaleźć informację, że to jest ich cechą, nie bardzo współpracują z temperówkami, a najlepszym sposobem ich ostrzenia jest specjalny nożyk do ostrzenia dostępny na stronie sklepfc.pl.

-> link do nożyka <-

 Nie miałam o tym pojęcia, a muszę przyznać, że to dobre rozwiązanie bo jest specjalnie zaprojektowany do tego. Następnym razem muszę go sama przetestować :) 




Minusy

Światłoodporność zieleni


Ten punkt ma znaczenie tylko jeśli chcecie by wasze prace wisiały na ścianie i wyglądały dobrze przez wiele lat. Nie ma on żadnego wpływu na komfort i użytkowanie kredek.

Zacznijmy od tego jak firma Faber Castell oznacza swoja światłoodporność. Nieźle się naszukałam żeby znaleźć te informacje.

Faber Castell używa standardu Blue Wool do swojej 3 stopniowej skali oceny światłoodporności swoich produktów w tym pasteli. The Blue Wool to 8 stopniowa skala która jest porównywalna ze standardami ASTM D 5383-02 i ASTM D5383-97.


Skala światłoodporności Faber Castell

*** odpowiada 7, 8 stopniowi Blue Wool Scale (Excellent) – światłoodporność od 50 do ponad 100 lat

** odpowiada 5, 6 stopniowi Blue Wool Scale (Good, Very Good) – światłoodporność od 15 do 50 lat

* odpowiada 3, 4 stopniowi Blue Wool Scale (Fair, Moderate) – światłoodporność do ok 15 lat


Każdy wynik powyżej 6 stopnia Blue Wool (ASTM II) nie powinny wypłowieć do 100 latach i więcej w warunkach muzealnych.

    Prawie wszystkie zielenie (oprócz 172) są oznaczone najniższą światłoodpornością co oznacza, że bardzo szybko wyblakną wystawione na światło. To jest dość problematyczne jeśli chcemy oprawić rysunek, powiesić na ścianie i cieszyć się nim wiele lat. Nigdy nie spotkałam się z kredkami czy farbami w tym kolorze, które byłyby tak wrażliwe. Podobno fiolety są najwrażliwsze ponieważ wszelkie ich pigmenty mocno reagują na światło, miedzy innymi dlatego we wszystkich lepszych zestawach takich jak Lumimance czy Polychromos nie ma za dużo fioletów, a jeśli są to maja niska ocenę światłoodporności (oczywiście zdarzają się wyjątki). Chcę jeszcze raz podkreślić, że światłoodporność nie ma żadnego wpływu dla artystów, którzy rysują dla swojej przyjemności, a prace pozostają gdzieś schowane. Ten aspekt jest ważny jedynie dla profesjonalistów i osób sprzedających swoje oryginalne rysunki, powinni oni dbać o trwałość i jakość.


Podsumowanie

    Moim zdaniem to są jedne z lepszych pasteli w kredce jakie miałam okazje używać. Ich cena jest rozsądna za świetną jakość, którą dostajemy. Fakt, że cena pełnego zestawu jest dużą ale tak na prawdę każdy zestaw kredek jest drogi. Zawsze możemy kupić kilka sztuk na testy i stopniowo dokupować kolejne kolory by uzbierać cały zestaw. Zdecydowanie polecam je zarówno dla początkujących, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym medium oraz dla profesjonalistów. Komfort pracy z nimi jest niesamowity, jestem pewna, że będę po nie często sięgać