poniedziałek, 4 listopada 2019

INKtober - Podsunowanie i moje przemyślenia

Na początku chce napisać jak bardzo ciesze się, że już jest koniec. Październik był bardzo intensywnym miesiącem, szczególnie jeśli chodzi o to wyzwanie. Ciesze się, że udało mi się stworzyć 31 prac w ciągu tego miesiąca, dzięki którym wiele się nauczyłam przede wszystkim:





Organizacja czasu

Codzienne tworzenie filmów to nie lada wyzwanie. Jeden 5 minutowy filmik zajmował mi około 4 godzin pracy. Ten czas na pewno by się skrócił, gdybym miała lepszy komputer, bo tak na prawdę większość tego czasu to czas skracania i renderowania materiału przez mój sprzęt. Samo malowanie zajmowało od 25 min do godziny, przez to często musiałam wstawać dużo wcześniej niż zazwyczaj, malować z samego rana przed obowiązkami, a gdy wracałam do domu i było już ciemno, mogłam pozwolić sobie na składanie i renderowanie materiału. Były też dwa dni, gdzie nie mogłam w ogóle malować, wiec musiałam nadrobić wszystko kolejnego dnia. To też był niezły maraton. Ten miesiąc nauczył mnie, że jeśli się chce da się zorganizować i zaplanować dzień, by zrobić wszystko co się planowało. Czasem trzeba zrezygnować z przyjemności, wyjścia ze znajomymi, a czasem trzeba zagryźć zęby i wstać o 6, żeby się wyrobić ze wszystkim lub siedzieć do późna. Nikt nie mówił, że będzie łatwo :)

Poznanie nowej techniki

Nigdy w życiu nie miałam styczności z tuszem. Nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać. Rzuciłam się trochę na głęboka wodę, decydując się na tusz, zwłaszcza, że głownie rysuje kredkami i ołówkami, a farby i płynne media nie są mi tak bliskie. Myślałam, że tusz (Indian Ink) jest jak akwarela, a jednak się myliłam. Fakt, że maluje się nim przy użyciu wody jednak... gdy zaschnie na papierze jest już nie do ruszenia, wiec wszelkie pomyłki są nie do usunięcia. To daje tez nowe możliwości, nakładanie wielu warstw staje się bardzo łatwe i nie trzeba się martwić o zniszczenie poprzedniej. Zakochałam się w kolorze tuszu, daje bardzo przyjemny ciepły odcień szarości a przy 2 warstwach prosto z buteleczki tworzy przepiękna, głęboka czerń.

Pomysły na nowe prace

Kilka prac podsunęło mi pomysły na bardziej dopracowane obrazy, które chciałabym w przyszłości namalować tuszem. Wiem teraz, że jestem w stanie to zrobić i nie boje się pracy z tuszem. Wiem mniej więcej co dobrze wyglądać w tej technice, a czego raczej unikać, ta wiedza przyda się w większych projektach. Myślałam nad namalowaniem dużej i bardziej dopracowanej wersji królika z dnia 6 i sokoła z dnia 4.

Pierwszy szkicownik

Pierwszy raz w życiu zapełniłam cały szkicownik. Nigdy nie byłam typem artysty, który by używał szkicownika do luźnych szybkich rysunków, wole pojedyncze arkusze papieru i tworzenie pełnych dopracowanych prac. Nigdy nie pracowałam w jednym na tyle, by zapełnić go w całości. Zazwyczaj kończyło się na 3-5 rysunkach i szkicownik szedł w zapomnienie bo albo mi się nudził albo nie lubiłam papieru. Tym razem nie mogłam sobie na to pozwolić z prostego powodu, nie miałam innego odpowiedniego do mokrych technik, a chciałam mieć wszystkie prace w jednym miejscu. Bardzo bałam się, że Canson, którego używałam nie poradzi sobie z ilością warstw i wody jaka użyję, a jednak sprawdził się świetnie! Dużo lepiej niż się spodziewałam.






No ale niestety... są tez cienie Inktoberu

Monotonia

Fakt, że co dziennie musiałam pracować tylko i wyłącznie w jednej technice, był dla mnie najgorszy. Na początku czułam ekscytacje, że mogę się pobawić tuszem ale z czasem entuzjazm zaczął znikać. Pod koniec trzeciego tygodnia czułam już poważne zmęczenie i monotonie. Miałam wrażenie, że co dzień maluje to samo, za każdym razem zwierzak, za każdym razem czarno biały, za każdym razem podobny rozmiar... ile można?! Tym bardziej, że obok Inktoberu pracowałam jeszcze nad innymi rzeczami, które tez były czarno białe. Bardzo brakowało mi chociaż odrobiny koloru.

Czas

To jest chyba najgorszy aspekt tego wyzwania... To ile czasu trzeba poświecić na stworzenie filmu to był dla mnie dramat. Mój komputer nie wyrabiał się z tym czasami i musiałam wstawiać kilka filmów jednego dnia. Bywały dni, że mi się nie chciało malować, bywały takie, gdy nie miałam czasu. Nie wyrabiałam się z robieniem miniaturek do filmów oraz ze wstawianiem zdjęć na instagrama. Nie oszukujmy się, mało kto ma całe dnie wolne i może sobie pozwolić na tyle dodatkowej pracy.

Jest tez parę rzeczy, które zmieniłabym w trakcie tworzenia tego wyzwania

Zdjęcia na Instagramie

Na Instagram wstawiałam głownie zdjęcia robione lustrzanka. Po skończeniu inktoberu pomyślałam, że dużo lepiej mogłyby wyglądać zeskanowane prace. wszystkie miałyby ta sama jasność, nie różniłyby się tak od siebie. Zdjęcia, które wstawiałam różniły się, jedne były ciemniejsze, jedne bardziej zimne w kolorze, inne cieplejsze. to wszystko było spowodowane pogoda, która była na dworze. Rożne światło wpadało do pokoju, a ja nie zmieniałam ustawień aparatu.

Miniaturki na YouTube

Po czasie myślę, że te miniaturki, które dodawałam też nie były szczytem moich możliwości. Wiem, że mogłabym stworzyć coś dużo lepszego ale szczerze mówiąc oszczędność czasu wygrała. Te miniaturki były po prostu klatkami z filmiku, na które dodałam napisy. Gdybym je teraz robiła, trzymałabym się raczej jednego koloru napisów i robiła zdjęcie specjalnie do miniaturki, bo w niektórych napisy zasłaniają cześć pracy albo zlewają się z tłem. Na pewno byłyby też jaśniejsze i bardziej wyraziste. No trudno, na przyszłość będę wiedziała nad czym mogę popracować i na co zwrócić większą uwagę.

Na koniec pozostaje to najważniejsze pytanie... Czy w przyszłym roku tez wezmę udział w Inktoberze?
Nie mam pojęcia. Nie chce niczego obiecywać, bo nie wiem jak się życie ułoży, do przyszłego roku wiele się może zmienić. Na ta chwile powiedziałabym, że nie ale tylko dlatego, że jestem bardzo zmęczona po tym miesiącu i muszę dać sobie chwile przerwy.

Dajcie znać jak wam minął Tuszdziernik i czy podołaliście wyzwaniu. Podzielcie się swoimi przemyśleniami, chętnie poznam wasze zdanie.









1 komentarz:

  1. O matko i córko... dech mi zaparło z wrażenia! Twoje prace są genialne, idealne, powalające! I mówisz, że taki obrazek zajmuje Ci tylko 25min do godzinki?! Fantastyczne! Podziwiam Twoją pracowitość, systematyczność i konsekwencję - to dzięki nim Twoje prace są tak niesamowicie realistyczne, dopracowane w każdym szczególiku, eleganckie i piękne :). No cóż, najlepszy dowód na to, że talent to jedno, ale to ćwiczenie czyni mistrzem :).

    OdpowiedzUsuń